Po tych mocnych fashionownych akcentach dzisiaj mała wycieczka krajoznawcza.To taki mój przerywnik w pracy, której mam teraz całe mnóstwo.Chętnie, więc wrócę do pięknych miejsc z mojej bardzo niedalekiej przeszłości, jakim jest m.in Vancouver.Tyle się teraz dzieje, że ciężko mi sobie wyobrazić, że byłam tam niewiele ponad miesiąc temu. Ta różnorodność krajobrazu zafascynuje Was!
Vancouver jest naprawdę magiczne. Wcześniej mogliście zobaczyć jak wygląda tam
Fashion Week, a teraz kilka widokówek z podróży.Wiele już widziałam.Ale to miasto zaskoczyło mnie bardzo. Polacy porównują ten zakątek krajobrazowej rozkoszy do połączenia kilku polskich miast.Jest tu i Sopot i Zakopane i trochę nawet Mazury. Ba! ja dodałabym nawet odrobinę Nowego Jorku. Osobnikom kierującym się wizualnymi aspektami, to miasto na pewno wyjdzie na przeciw. Ludziom kochającym sport, tak jak ja, również. Bo gdzie indziej w tym samym czasie mogłabym pożeglować a godzinę później pośmigać na desce? Tego zazdroszczę im najbardziej. Chociaż domki na wodzie też są obiektem mojej zazdrości. Pozostaje im jeszcze tętniące życiem miasto i żółte taxówki. Oczywiście,to nie to samo co NYC, wieżowce niższe, taxówki bardziej eleganckie i już bez tego klimatu,ale....