Pomału odkrywam Wam moje ulubione zakątki Maroko i moje okolice. Dzisiaj zabieram Was do Taghazout, hipisowsko surferskiej miejscowości. Na co dzień mieszkam w małej i spokojnej wiosce Imi Ouddar, położonej zaledwie 5 km na północ od Taghzaout. Uwielbiam moją głośną i zabieganą Warszawę, dlatego tutaj cenię sobie spokój i ciszę, czując się lepiej z dala od turystycznych miejsc. Lubie jednak tutaj przyjeżdżać na drobne zakupy, zawsze znajdę czas aby wypić kawkę nus nus w porcie. Czas stoi w miejscu a ja staje się obserwatorem marokańskiego życia w zwolnionym tempie, obserwuje rybaków wracających z połowów no i tych wszystkich seksownych surferów, których jest tu pełno! Uwielbiam swój strój dopasowywać do miejsca w którym jestem,wiec przez ostatnich kilka tygodniu jestem sufrerską, boho girl. Jak zresztą łatwo to zaobserwować.Długa zwiewna sukienka i ta niezliczona ilość brzdękających bransoletek (aby mój podręczny bagaż ważył mniej zakładam je na siebie co doprowadza mnie to pasji przy ciągłym zdejmowaniu i wkładaniu:) to mój strój codzienny. Jeśli chcecie śledzić na bieżąco marokański lifstyle zapraszam Was na mój profil na Instagramie.
fot. Justyna Gieleta
JACKET & ECOBAG| Foreverpink, DRESS| Mango , SANDALS | DeeZee
BRANCELET | H&M, Primark, HEADBAND | Centro , RINGS | Aldo
Termoaktywne serum wyszczuplające - Eveline Cosmetics